piątek, 20 stycznia 2017

Chapter 5


Znalezione obrazy dla zapytania jungkook  gif white shirt
Pokój Wspólny ślizgonów zmienił się nie do poznania. Stoliki i kanapy przetransformowano w kącik dla didżeja i kilka stołów z przekąskami. W rogu, niedaleko schodów prowadzących do dormitorii stał mini barek, a na środku zrobiono prowizoryczny parkiet dla tańczących. Przyciemniono salę i przywieszono na suficie magiczną kulę dyskotekową, która lśniła wszystkimi kolorami tęczy.  
- Jak zwykle się postarali! - zachwyciła się Cedrella, patrząc wokoło w podziwie. Uwielbiała tę atmosferę- mrok, mnóstwo radosnych chwil, które mogła potem wspominać podczas nudnych lekcji i sprawiać, że na jej twarzy pojawiał się uśmiech.   
Albus pokręcił głową, patrząc na nią z uśmiechem. 
- Odnajdujesz się w swoim żywiole, co mała? - zaśmiał się. 
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się z zadowoleniem i zniknęła w tłumie. Ludzi było pełno, a większości nawet nie poznawała. Wiele osób przebrało się w coś bardziej imprezowego i Alex zganiła się w duchu, że zapomniała o tym i przyszła w mundurku. Przynajmniej nie miała na sobie tych okropnych, czarnych pantofli, które, teoretycznie były obowiązkowe w mundurku szkolnym, ale jebać; tylko białe trampki, a to już coś. 
Blondynka rozglądała się w tłumie, ale nie widziała nikogo znajomego. Gdzie się podziali? Anyone? Somebody? Please, people.
Westchnęła i przepchnęła się do barku, który był wyjątkowo prawie pusty. Z radością usiadła na wysokim, barowym krzesełku, na którym wprost uwielbiała się kręcić. Spojrzała na barmana i poprosiła o colę z wódką. Nie wódkę z colą, broń Boże. Tak naprawdę nie bardzo lubiła alkohol, ale nie lubiła też być jedyną trzeźwą na imprezie. Po słodkich, ledwo alkoholowych drinkach i coli z wódką nie miała rano kaca i mogła cieszyć się trochę lepszym samopoczuciem. No i nie rzygała.  Chłopak wrócił z jej drinkiem, którego szybko wypiła. Poczuła, że cola jakoś dziwnie smakuje, jakby była zbyt rozwodniona. W tych czasach nikt nie potrafi zrobić dobrze tak prostego drinka...
Rozejrzała się wokoło, kręcąc się na krzesełku i oparła łokcie o stolik. 
Nagle usłyszała jedwabisty, tak bardzo denerwujący głos.
- Pijesz sama? 
- Tak, Parish. Piję sama. Jakiś problem? - westchnęła dziewczyna, czując dziwne mdłości. 
- Taka ślicznotka jak ty nie powinna pić sama. - mruknął chłopak, przybliżając się do Alex, która poczuła, że kręci jej się w głowie.  
- Daj mi spokój... - jęknęła, odwracając się do niego plecami, ale po kilku sekundach poczuła, jak chłopak obejmuje ją od tyłu. - Co mam zrobić, żebyś w końcu się odczepił, pijawko? 
Sam zaśmiał się. Alex Malfoy podobała mu się, odkąd tylko nauczył się chodzić. Widział ją na rożnych balach rodzin arystokratów, na które zmuszony był chodzić przez surowych rodziców. Ale odkąd widział na nich ją, wesołą i słodką, zaczął lubić czas spędzany na nudnych, formalnych gadkach ze znajomymi rodziców. Ale dziewczyna zawsze go ignorowała. A dziś wyglądała tak seksownie w prostym, szkolnym mundurku... Jej oczy błyszczały jak diamenty, a malinowe usta, które od tak dawna chciał całować. 
- Zatańcz ze mną. - odparł tylko i pociągnął dziewczynę w tłum. 
- Parishhh! - burknęła niezadowolona, kiedy stanęli pomiędzy ludźmi, a z głośników zaczęła płynąć jakaś wolna piosenka. - Ale obiecujesz, że kiedy piosenka się skończy, dasz mi spokój? - spytała, opierając się o chłopaka, bo poczuła, jak kolana się pod nią uginają.
- Oczywiście. Chyba naprawdę masz słabą głowę, skoro już jesteś pijana... - zaśmiał się chłopak, przyciągając dziewczynę do siebie.  Pachniała tak słodko, jak zwykle...
- To... to jest dziwne. Przecież to była tylko...
- Cola z wódką? 
Parish zaśmiał się, zadowolony z siebie. 
- Oczywiście. 
- Co zrobiłeś z moim dri...nkiem? - dziewczyna zasłoniła usta, nie mogąc się wysłowić. - Co zrobiłeś, Parish? - mruknęła niewyraźnie, robiąc krok do tyłu. 
- A czy to ważne, Alex? - zaśmiał się chłopak, chcąc już ponownie zbliżyć się do dziewczyny, ale nagle drogę zastąpiła mu Charlotte Brown, uśmiechając się uwodzicielsko. 
- Nie teraz, Charlotte... - warknął zirytowany. Ale Alex już zniknęła w tłumie. 
~~.~~
Wokoło było pełno ludzi, o który cały czas się obijała, a głośna muzyka przyprawiała ją o kłujący ból głowy. Alex nie mogła zorientować się, w którą stronę jest wyjście, a z której przyszła. Poczuła duszności i zaczęła przepychać się przez tłum w którymkolwiek kierunku. Wpadła na kogoś, ale nie potrafiła ocenić, czy ta osoba była kimś znajomym. 
Czuła się jak ćma wciąż uderzająca o powierzchnię żarówki, lgnąca do ciepła, która musi w końcu odlecieć, lub spłonąć. 
~~.~~
Leondre poczuł, że ktoś na niego wpada, ale nie było to silne uderzenie. Odwrócił się i zobaczył ledwo stojącą dziewczynę, która w panice rozglądała się dookoła. Było ciemno, ale dokładnie zobaczył jej złote loki i ciemne oczy. Ale co się stało? Dziewczyna zrobiła kilka chwiejnych kroków wprzód i zniknęła w tłumie. Ślizgon zmrużył oczy. Coś tu było nie tak. Alex nigdy nie piła aż tyle. Jeszcze nigdy nie widział dziewczyny w tym stanie. Nagle poczuł lekkiego kukstańca w bok. 
- Ludzie, co z wami dzisiaj? - odwrócił się, z zaskoczeniem widząc Sama Parisha, krukona z jego roku. 
- Widziałeś gdzieś Alex? - spytał szybko krukon, rozglądając się. 
- A co się stało? - zaniepokoił się Leo, patrząc na chłopaka z podejrzliwością. 
  - No... Nie twoja sprawa, Nott! - warknął w zamian Sam, patrząc na niego ze złością. - Widziałeś czy nie?
- Nie. - skłamał ślizgon, patrząc na chłopaka ze spokojem. 
Sam zaklną pod nosem i poszedł w stronę z której przyszedł, a Leo pobiegł w stronę, w którą podążyła blondynka. W co ta mała złośnica znów się wpakowała?!
Parish nie był miłym typem. I z pewnością potrafił być niebezpieczny. A jeżeli Alex w czymś mu zawiniła, to nie mógł zostawić jej samej. Po chwili dotarł do drzwi wyjściowych. Rozejrzał się, czy dziewczyny nie ma w pobliżu i wyszedł na korytarz, na którym panowała stoicka cisza. Kilka lamp zapaliło się, kiedy stanął w zasięgu ich wzroku. Ruszył w górę korytarza i po chwili zobaczył uchylone drzwi jednej z klas. Na podłodze  siedziała Alex, oparta o jeden z regałów.  Wpatrywała się w przestrzeń. Oddychała z trudem, ledwo łapała powietrze. Leo zamknął drzwi i podszedł dziewczyny, która lekko się poruszyła. 
- Kto tu jest? - spytała, rozglądając się na boki. Zdawało się, jakby go nie widziała. 
- Leondre. Nott. Spokojnie, nic się nie dzieje. - powiedział cicho, spokojnie chłopak i przykucnął przy blondynce. 
- Leo?- mruknęła Alex, próbując wstać, ale lekko się zachwiała. - Jezu, nic nie widzę! - jęknęła, sięgając rękami przed siebie i napotkawszy na rękaw jego swetra, ścisnęła go w dłoniach. 
- To sprawka Parisha? - spytał ślizgon, pomagając gryfonce ustać na nogach. Blondynka zamrugała gwałtownie. 
- Tak, to... Nie wiem dokładnie co zrobił... Ja... coś wypiłam... ale to... nie pamiętam... 
- Alex, w porządku.  Uspokój... - mówił pocieszająco chłopak, kiedy nagle usłyszeli hałas na korytarzu, jakby kilkanaście osób naraz biegło. I nie zachowywało się przesadnie cicho. 
- Uciekajcie... Za chwilę Filch będzie tu z Dyrką! -  krzyknął ktoś z tłumu. 
- Albus, poczekaj! - pisnęła jakaś dziewczyna, której głos wydał się znajomy. pociągnął 
- Leo, tam jest Rose! - pisnęła Alex, rzucając się do przodu. 
- Chodź, Rose! - krzyknął Scorpius. Alex stanęła w pół kroku, kiedy Leo złapał ją za rękę i pociągnął do tyłu. Powoli odzyskiwała wzrok i widziała wszystko jak we mgle. Skupiła się na twarzy chłopaka, jego złotych oczach i słodkich piegach na policzkach. Nott był zapewne jednym z organizatorów imprezy, więc był przebrany ze szkolnego mundurka w białą koszulkę, czerwoną koszulę w czarną kratę narzuconą na nią, czarne jeansy i  tego samego koloru timberlandy. 
- Chodź za mną i bądź cicho, okay? - spytał chłopak, łapiąc dziewczynę za nadgarstek i ciągnąc za sobą. Alex pisnęła w duchu, czując na odsłoniętym miejscu dotyk chłopaka, który podobał jej się od tak dawna. 
Wyszli z sali, kierując się w górę korytarza, w stronę Wielkiej Sali. Kiedy blondynka zorientowała się, gdzie idą, szybko zatrzymała chłopaka.
- Co ty robisz? Tak przecież zbliżamy się do dyrki i Filcha, a mnie nie uśmiecha się dostać szlabanu! - spytała cicho, ale stanowczo, nie wiedząc, jak daleko są wcześniej wspomnieni. I naprawdę nie chciało jej się otrzymywać kolejnego wyjca od rodziców, w którym zawrą to co zawsze- że hańbi ich rodzinę, że nie ma z niej żadnego pożytku i że nawet od szlabanu nie potrafi się uchronić. A z tym właśnie wiązał się szlaban. 
Chłopak uśmiechnął się słodko, rozbawiony zachowaniem dziewczyny. 
- Zaufaj mi. 
- Muszę? - mruknęła, spuszczając głowę i zakrywając zarumienione policzki włosami. Nie chciała, by zauważył, że jej się podoba. Że rumieni się tylko przez to, że się uśmiechnął. 
Leo zrobił krok w jej stronę i musnął palcami dłoni jej podbródek, by unieść go lekko w górę. Spojrzał na słodko zawstydzoną dziewczynę, na widok której uśmiech aż sam cisnął mu się na usta. Co się z nim działo? Nie wiedział. Ale zaczynało mu się to podobać. 
- Musisz, blondyneczko.  - odpowiedział, opuszczając rękę  i po drodze muskając kosmyki jej złotych włosów, a następnie złapał ją za nadgarstek, tak jak wcześniej w jednej z opuszczonych klas w lochach. 
Alex zmarszczyła lekko nosek na swoje przezwisko, ale za chwilę usłyszeli kroki w korytarzu i Leo pociągnął ją do przodu, by po kilku chwilach uchylić ramę obrazu i wciągnąć ją do środka. 
~~.~~
Rozdział, wydaje mi się, że dość długi, ale co ja tam wiem. Miałam trochę długi zastój w pisaniu. Serio. Nie mogłam skleić tej sceny do końca, cały czas mi coś nie pasowało, ale w końcu mi się udało. Już za chwilę dokończę rozdział 6, więc radujcie się :) 
I kolejna kwestia- wygląd Leondre. Cały czas zmieniam aktora grającego go. Wcześniej, przed moją fazą na kpop był nim nie skośnooki Francisko Lachowski, potem Daniel Sharman, nawet Dylan Obrien, chodź teraz widzę go tylko  i wyłącznie w roli Albusa. Szkoda, że Rose i Albus są rodziną, bo bym zrobiła z nich kolejną Stydię, tylko teraz byłaby to Alose? Robus? Ojejuu, jednak nie, to brzmi zbyt źle xD Teraz Leo jest Jungkook z Bts, wcześniej był nim Lee Hyun Woo. Ale oni nie pasują kolorystycznie włosami do włosów Leo :( Może ustalmy, że Leo ma jasny brąz, wtedy dopasuję każdego xD 
Oki, sama nie lubię długich wywodów autorek pod rozdziałami, więc kończę :) 
.
.
.
.
.
.
template by oreuis